Stare Dual Sporty prosto z salonu – takie rzeczy tylko w USA.

Każda część świata jest inna tak kulturowo jak mentalnie i prawnie. Można dużo rozmawiać o geopolityce i jej wpływie na nasze życie ale i równie dużo można rozmawiać o tych motocyklach, które są dostępne u Wujka Sama, a u nas niestety nie. Drugi temat zdecydowanie jest lepszy. Zdecydowanie.
Lista dostępnych tam motocykli jest imponująca, nie z powodu ilości ale z powodu jakie tam mają modele wciąż produkowane! Ślina cieknie!


Tak jak Japończycy, tak i ich motocykle są długowieczne. Zerknij na te kilka modeli.

Yamaha TW200 w 2025 roku jako nówka z salonu? Proszę bardzo. Wystarczy zaledwie 4.999$ oraz mieszkać w USA i jest Twoja. To miał być mój pierwszy motocykl. Szukałem używki rok temu ale nic nie było ciekawego, a jak już były, to się okazuje, że z serwisem cena wyszła by podobna do salonowego.

Grubo albo wcale. Oponka smaczna jak donuty!

Ile to ma mocy? Pewnie dużo skoro nawet na oficjalnej stronie Yamahy nie ma informacji. 196 cm3 daje nadzieję, że coś tam się kręci lepiej niż używane, dostępne w Europie 125-tki TW.

Yamaha ma jeszcze w swojej ofercie XT250 Dane takie jak 21-calowe koło z 220mm skoku z przodu, 18-calowe ze skokiem 180mm z tyłu i prześwit 285mm robią wrażenie. Waga według strony, to zaledwie 132 kilogramy z paliwem. Good Job my friend. Wszystko tu jest jak z tamtych lat. Cena to 5.499$.

Japońskich sentymentów kolejna porcja, tym razem od Hondy. Co można kupić? XR150L Gaźnik, hamulec z tyłu to bęben i rok gwarancji bez limitów kilometrów. Prościej chyba się już nie da. Za 3099$ można przeżyć własne „Back To The Future”. Jak wrzucisz tank bag, sakwy, gniazdo 12V, osłonę silnika, handguardy i naklejki, to wyjdzie 3.609.71$

Jak Stany Zjednoczone, to musi być coś wielkiego. Więc jest też XR650L Zawieszenie Showa ze skokami 28 / 29,4cm daje niezłego „szoła”. 156kg zatankowany pod korek, też brzmi nieźle. Nie ma żadnych dodatków w opcji, widocznie już na wyjściu jest doskonała. Cena 6.999$

Jest pięknie, prosto i stylowo.

Jak już jesteśmy przy większych pojemnościach, to Suzuki oferuje tam wciąż DR650S. Jeśli więc jesteś fanem tej marki, to też masz wybór. Cena katalogowa to 7.199$ 650tka w singlu, chłodzona powietrzem i zasilana gaźnikiem, z nowoczesności tylko rozruch elektryczny, nie ma kopki.

Producent na stronie chwali się taką cechą motocykla: „DR650S jest zasilany lekkim i kompaktowym akumulatorem, który nie wymaga częstej konserwacji.” Dobitnie pokazuje to prostotę w zakresie elektryki i braku elektroniki.

Do wyboru, do koloru – dwie wersje.

Proste rozwiązania rodem z lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, klasyczny design i relatywnie niska cena. Brak ABS-u to plus, przecież i tak zjeżdżając z asfaltu trzeba by go wyłączyć. Pewnie i dostępność części spora jest, a majsterkowanie przy takich motocyklach, raczej należy do kategorii z tych łatwiejszych.

Sentymentalna podróż, krótka chociaż w odległe czasy, dobiegła końca. Ciekawe kiedy dobiegnie końca produkcja tych modeli na rynek USA, bo na koniec rygorystycznych przepisów dla motoryzacji w Europie, które pozwoliłyby na sprzedaż takich motocykli, to nie liczę.

Wszystkie zdjęcia i dane techniczne pochodzą ze stron producentów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top