Ten konkretny egzemplarz stał obok firmy mojego klienta. Jak go tylko zobaczyłem, poczułem pragnienie by zrobić mu kilka zdjęć. Obowiązków sporo, na przyjemności czasu mniej lecz uznałem, że jak jest chęć, to trzeba iść porozmawiać. W pierwszej chwili właściciel nie chciał zdjęć, bo zakurzony sprzęt nie powinien „pozować”. Nie nalegałem, z szacunkiem podziękowałem i ruszyłem w swoją stronę. Wtedy jak w dobrych filmach nastąpił zwrot akcji. „R-ka” odpalona, ustawiona i miałem dowolność działania. Nie odważyłem się pod nieobecność właściciela, który wrócił do biura przestawiać sprzętu, chociaż mogłem. 5 minut na zdjęcia i powrót do swoich obowiązków. Mi wystarczyło te kilka minut, by poczuć swoistą magię tego BMW. Jest przepiękny, trafia do mnie wybitnie.




